irena |
Wysłany: Śro 19:23, 27 Paź 2010 Temat postu: choroba genetyczna |
|
witam wszystkich.
w niedzielę odszedł mój 3 miesięczny piesek Curt, oczywiście jack russell terrier.
pies kupiony od hodowcy, z książeczką zdrowia, zaszczepiony, z rodowodem.
miałam go miesiąc, Curt był wspaniałym szczeniakiem, mądry, po tygodniu u mnie załatwiał się tylko na dworze, żadnych wpadek w domu, nauczył się komend, siad, łapa, na miejsce, przynieś i wielu innych, aż nie mogłam uwierzyć że wychowanie go jest tak proste. 4 dni przed śmiercią zwymiotował, ale jak twierdził weterynarz psy czasem wymiotują bo najedzą się trawy itp.kolejnego dnia nie pił, nie jadł tylko wymiotował żółtą substancją, chciał cały czas siedzieć na podwórku i trząsł się jak galareta. wzięłam go do weterynarza, stwierdził, że to jakaś niestrawność, zrobił mu prześwietlenie jamy brzusznej, nic, żadnych ciał obcych, dostał zastrzyki, kroplówę i miało mu się poprawić. W niedzielę poszłam z nim znowu, lekarz przygotował go do operacji , którą chciał przeprowadzić w poniedziałek, dał mu dożylną kroplówę z lekami, przez godzinę zanim kroplówka zeszła, głaskałam go i widziałam ,że jest z nim coraz gorzej, pies charczał, naciągało go, co chwilę wołałam lekarza i mówiłam że coś jest nie tak, bo zrobił się apatyczny, ciężko oddychał, tak jakby życie z niego uciekało i nie pomyliłam się, lekarz odłączył kroplówkę, wypuścił psa przed przychodnię ,żeby się wysikał, pies zaczął iść chwiejnym krokiem przed siebie, jakby nie wiedział co się dzieje, zaczęło go naciągać, jego śliczna biała mordka pokryła się żywo czerwoną krwią . Krew wypływała z nosa, z buzi, wszędzie było czerwono. przeszedł kilka kroków i po prostu padł na bok , wzięłam go na ręce i z płaczem zaniosłam do weterynarza, pies bluzgał krwią po wszystkim, weterynarz próbował go ratować, ale niestety.
Zrobił Curtowi sekcję zwłok, okazało się że dostał krwotoku z płuc, jego żołądek i cały przewód pokarmowy był zdrowy, lekarz stwierdził, że pies miał niską krzepliwość krwi i to wada genetyczna.
Kończąc wątek, żółte wymioty, jak to niektórzy wypisują, to nie zawsze jak widać skutek jedzenia trawy, czy Bóg wie czego, czy nawet objaw niestrawności.
Uważajcie na swoje psy. Z całym szacunkiem dla lekarza, który chciał pomóc mojemu psu, od wejścia do klinki nie brał nawet pod uwagę, że pies może mieć coś z płucami,że te żółte wymioty to jakaś flegma czy inny płyn nagromadzony w płucach, tylko od razu diagnoza pies się zatruł, albo coś połknął i trzeba go pokroić żeby to znaleźć w jelitach. A psa nie naciągał bo chciał wymiotować, tylko chciał odkrztuszać to co mu się tam nagromadziło. |
|